dobraczynski najwieksza milosc, EBooki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jan DobraczyńskiNajwiększa miłośćOpowiadaniaPrzedmowaNowy tom Sp. Wyd. "Pax", na który składają się trzy opowiadania Jana Dobraczyńskiego, otrzymał tytuł ostatniego z nich "Największa miłość". Nie jest to oczywiście przypadek. Autorowi i wydawcom zależało zarówno na podkreśleniu znaczenia tego opowiadania jak i na powiązaniu całości zbioru jego problematyką.Tematyka wszystkich trzech nowel porusza problem stosunku jednostki do otoczenia, do innych ludzi. Przy tym nacisk położony został przez autora nie na pozytywy wynikające z więzi społecznej, ale na trudności jednostek ze społeczeństwa wyłączonych. Franciszek, Licki, ks. Józef odeszli każdy z innych przyczyn od społeczeństwa. Problematyka osobista przesłoniła im naturalny związek z ludźmi i choć gotowi są do indywidualnych aktów dobroci, motorem ich działania stała się suma własnych, osobistych kompleksów. Stąd ich poczucie samotności, które z kolei powiększa rozdźwięk.Dobraczyński nie zostawia wątpliwości, co jest przyczyną osamotnienia. W noweli "Największa miłość" mówi ustami autorskiego porte-parole Ojca Marcina: "Nie myślcie tyle o tej samotności, a nie będziecie się czuli samotni. Myślcie więcej o drugich. Człowiek nie jest samotny, gdy chce dawać... Kto z was modli się za nauczyciela z sąsiedniej wioski? Za żołnierza, co tu chodzi, między tą a tamtą strażnicą? Za tego człowieka, o tam, w łódce? Za Chińczyka, który w tej chwili umiera na polu walki, a jednego tylko widział chrześcijanina: tego, który przeciwnikowi sprzedał karabin? Za budowniczego, który reperuje dźwig w porcie? Strasznie teraz macie krótki wzrok i dlatego - niech no się ksiądz nie gniewa - widzicie tylko koniec własnego nosa".Droga powrotu do społeczeństwa, naprawienie błędu indywidualizmu, a więc i przezwyciężenie samotności, która tutaj staje się także winą, jest tak bolesne, że w pewnej chwili potrzeba heroizmu, by odkupić grzech postawienia siebie poza i ponad społeczeństwem. Ten heroizm bywa własny (jak w opowiadaniu "Strzały za horyzontem") lub staje się ofiarą cudzą. W opowiadaniu "Największa miłość" jest nawet ofiarą mistyczną. Autor wierzy, że dla odkupienia grzechu ks. Józefa konieczna jest ofiara dziecka.Powie ktoś: inteligencka, sztuczna problematyka. Zapewne, postacie są określone klasowo; jedna z nich ma nawet tytuł książęcy. Można by interpretować zagadnienia wysunięte w opowiadaniach jako jeszcze jeden obraz schyłkowych przeżyć członków rozkładających się klas. Byłoby to jednak zubożenie problematyki. Kryzysy postaci nowel są uwarunkowane klasowo, ale samotność nie jest wyłącznym przywilejem czy przekleństwem określonych warstw. Na pewno istnieje zjawisko samotności człowieka wobec bólu, śmierci, ba nawet wobec zachwytu pięknem czy szczęściem, niezależnie od zdeterminowania socjalnego. Jeśli tzw. inteligenci w pewnych okresach historycznych przeżywają te rzeczy specjalnie mocno, to dlatego, że zagubili wraz z całą klasą cel swego istnienia, i to staje się ich winą. Nasze jednostkowe poczucie samotności, nasze trudności i przeżycia nie są i nie mogą być dla nas ośrodkiem świata. Jeśli nim się stają - to znak dekadencji, upadku, to wejście na drogę zniszczenia. Powtarzam raz jeszcze, Dobraczyński nie pozostawia wątpliwości, skąd bierze się samotność jego bohaterów. My uzupełnijmy autora stwierdzając, - przeżycia postaci nowel są obrazem kryzysu kończącej się klasy społecznej, ale są także sprzeniewierzeniem się nakazom naszej religii. Katolicyzm stawiając duszę ludzką na pierwszym miejscu w hierarchii wartości stworzonych potępia jednocześnie egoizm oddzielania się od innych. Droga do Boga jest i musi być drogą społeczną.Waga ostatniej noweli zbioru polega na tym, że w niej autor daje rozwiązanie. Samotność znika, jeśli człowiek kocha, jeśli kocha cel najwyższy, Boga. Ksiądz Józef dlatego potrzebował przyjaźni, że potrzebował zarazem ciągłego potwierdzania samego siebie. Jego związek z Anną nie jest zagadnieniem erotyzmu. Z przeciętnymi pokusami uciekinier z Oświęcimia umiał sobie poradzić. Trudność prawdziwą stanowiła pustka mieszkania i pustka życia. Bez względu na szczytne intencje ksiądz zapatrzony był w siebie i dlatego ulegał i musiał ulegać słabości osamotnienia. Trzeba było dopiero wstrząsu, żeby pokazać wielkość jego winy; trzeba było ofiary dziecka, by winę naprawić.Nowele Dobraczyńskiego ujmują jeden tylko wycinek zagadnienia samotności, rozpatrują problematykę od strony indywidualnych przeżyć, i to w warunkach dość egzotycznych, w warunkach okupacji, wyzwolenia i pierwszego zagospodarowywania Ziem Odzyskanych. Typowość przeżyć księcia Franciszka, narratora w opowiadaniu "Jeep" i księdza Józefa są podważone niezwykłością sytuacji każdego z nich. Mogłaby powstać mylna sugestia, że na przykład ksiądz dlatego odczuwa samotność, dlatego odczuwa konflikt z otoczeniem i co ważniejsze, dlatego znajduje rozwiązanie, że jest księdzem, że był w Oświęcimiu itd. Tymczasem rozwiązanie istnieje dla każdego i każdy ma obowiązek je podjąć.Zbiór opowiadań nazwany został "Największa Miłość". Czemu tak się stało, powie lepiej od tego wstępu lektura książki. Te parę słów, które pozwalam sobie zamieścić na początku, powinny pokazać, że miłość bliźniego dla miłości Boga jest rozwiązaniem nie tylko dla bohaterów noweli. Jest wyjściem nie tylko z inteligenckich kompleksów. Stara zasada katolicyzmu staje się w dzisiejszych czasach drogą wszystkich wierzących i wpłynie na to, jaki będzie przyszły, zbudowany na nowych zasadach świat. A to jest rzecz najważniejsza.Mieczysław Kurzyna"... Maiorem hac dilectionnem nemo habet..." (Joh. 15, 13)"Strzały za horyzontem""Teresie i Jerzemu Hagmajerom z wyrazami przyjaźni"Koło obracało się przed nim szybko, migając szarą powierzchnią, niby strumień wody: ciemna smołowa plama na boku opony przelatywała raz po raz. Na twardej ścieżce gumy roweru syczały; pedały same podbijały stopy, a gdy się temu uderzeniu opierał, wydawały niecierpliwy chrzęst. Lubił tak jechać - szybko, mając z prawej strony ścianę lasu, przez którą przebijał blask słońca, jak przez gęstą siatkę mostu lub - jeszcze lepiej - jak przez przerwy między wagonami mijającego nas pociągu. Z lewej strony ciągnęła się zryta kołami wozów droga, za nią pola, rżyska, szare, bez wdzięku łączki, porośnięte tu i tam krzakami; dalej - już przy znaczonej linią słupów telegraficznych szosie - widać było pojedyncze, rozproszone domki, ustawione to tyłem, to bokiem, jakby się na siebie gniewały. Niejaskrawe słońce gładziło łączki miękkim dotknięciem uczucia, które wiek pozbawił namiętności. Białe pasemko babiego lata uczepiło się kierownicy, a potem przylepiło do rękawa. Ścieżka na podkładzie korzeni kryła wzgórki i małe, zdradliwe zagłębienia, na których rower podskakiwał gwałtownie. Ale on lubił także to nagłe uczucie wylatywania w powietrze. Naciskiem stopy przyśpieszał jazdę. Najechana szyszka uderzała o błotnik - i odlatywała w bok. Czasami przesłaniał dróżkę rozrośnięty krzak tarniny, czasami sterczał korzeń. Wtedy pewną ręką skręcał kierownicę, przeprowadzał rower jakimś wąskim pasemkiem ścieżki, tuż nad rowem. Znowu przyśpieszał. Ale kiedy uświadomił sobie, że wjeżdża na ostatni, kilkudziesięciometrowy odcinek, nie zawierający już żadnych trudności, powstrzymał rozpędzone pedały.Były w nim w tej chwili dwa różne uczucia: jedno kazało jechać prędko, być jak najszybciej w domu, drugie - odwrotnie - zachęcało do jazdy bez końca. Gdy przed kilkoma minutami mijał skrzyżowanie dróg, miał nawet ochotę pojechać drogą okólną - inną ścieżką do szosy, a potem przez osadę. Jechało się tamtędy pięć, może siedem minut dłużej. Ale była to droga prosta, zwyczajna, monotonna, na której myśl nie była niczym zajęta. Natomiast ścieżka obok lasu wymagała od jadącego uwagi. Pojechał wzdłuż lasu.Ale w tej chwili, gdy już uwaga nie była potrzebna, wróciły do niego odgłosy świata. Przez jakiś czas mógł być na nie głuchy. Z tym większą gwałtownością odezwały się teraz. Przypominały charkot wielu ludzi umierających jednocześnie. Zresztą mogły przypominać tysiące innych dźwięków. Były splątane, zmieszane, niemożliwe do zniesienia. Nie słyszał ich, jadąc rano. Las miał wtedy po lewej stronie, jego długi cień leżał aż za drogą, na łąkach. Niebo nad nim było pogodne, koloru niemowlęcego kocyka. Pogodne niebo było także po prawej stronie. Tylko przed nim, nisko, nad czubami drzew leżała ruda chmura. Jadąc - patrzył na nią nieustannie. Ale było cicho. Dźwięki były teraz za nim nieuchwytne, prędkie uderzenia młotków czy też bulgotanie powietrza na powierzchni gotującego się płynu. Mniej go obchodziły niż te, których oczekiwał.Podjechawszy do bramki zsiadł z roweru. Ceglany fronton kościoła wsiąkał w ciemne tło kasztanowych liści. Przez otwarte drzwi dochodziła, niby zawodzenie, śpiewana pieśń: trzy baby wydzierały się nierówno i piskliwie, odpowiadał im nosowy i beczący głos męski. Podprowadził rower do drzwi zakrystii i oparł go o mur. Przekonywano go nieraz, że powinien zostawiać rower w środku lub przynajmniej zakładać łańcuch na koło. Kiwał głową potakująco, ale nie robił tego nigdy. "Ej - ostrzegał proboszcz - ukradną jeszcze kiedy. My tu mamy wielu takich kombinatorów..." To samo mówił organista Maleciński: "Czy to jest dla takich co świętego? Z kościoła to może nie ruszom. Ale kury gospodyni księdza proboszcza kradnom i szczeniaka takiego rasowego ukradły, a jabłek w sadzie to nijak człowiek nie upilnuje..." Uśmiechem przyznawał im rację. Byli ludźmi, którzy spotykali się już nieraz oko w oko z kradzieżą. Wiedzieli, czym ona jest. On - choćby mu wszystko zabrali - jeszcze nie umiałby jej pojąć.Ksiądz ubierał się już do mszy, więc tylko kiwnęli sobie głowami. Stary Maleciński upominał małego ministranta: "Te... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cocksparrer.xlx.pl
  • Strona Główna
  • doktryna-jakosci.-rzecz-o-skutecznym-zarzadzaniu-(twarda-oprawa) full scan, Zlotemysli.pl - TYLKO FULL WERSJE!, ebooki
  • delphi-6.-vademecum-profesjonalisty.-tom-2 full scan, Zlotemysli.pl - TYLKO FULL WERSJE!, ebooki
  • easy-cd-creator.-nagrywanie-plyt-cd.-cwiczenia-praktyczne full version, moje ebooki
  • dr George K. Simon Jr. wilk w owczej skórze. jak zdemaskować przeciwnika i skutecznie bronić siÄ™ przed manipulacjÄ… caÅ‚a książka, ebooki` -2271 plików
  • cyfrowa fotografia Å›lubna. warsztaty fotograficzne scan, ebooki
  • ebooks mega list epub, Ebooki-megazestaw-EPUB
  • css.-gotowe-rozwiazania full version, Zlotemysli.pl - TYLKO FULL WERSJE!, ebooki
  • de La Fontaine Jean - Bajki, Gry ANDROID, ebooki tablet kids, bajki dla dzieci (tekst)
  • crackupc, ebooks, ebooks komputerowe, Hackers Black Book, Hackers Black Book, text
  • dreamweaver-cs3-pl.-tworzenie-stron-internetowych.-projekty helion, ebooki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bloodart.opx.pl