eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa
ń
stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi
ąż
ka.Ksi
ąż
ki
Pawe
ł
Jasienica
DWIE DROGI
Wydanie trzecie
Pa
ń
stwowy Instytut Wydawniczy
SAMODZIER
Ż
CY
Trudno wykry
ć
prawd
ę
, kiedy chodzi o
ż
yciorysy osób
stoj
ą
cych na
ś
wiecznikach. Sprawozdawcy, naoczni
ś
wiadkowie,
czasem zanadto si
ę
troszcz
ą
o zbudowanie potomnych.
Ludwik XIV mia
ł
podobno wyg
ł
osi
ć
przed
ś
mierci
ą
ca
ł
e
przemówienie do nast
ę
pcy tronu: "Moje drogie dziecko,
zostaniesz najpot
ęż
niejszym królem na
ś
wiecie, nie zapomnij
o obowi
ą
zkach wzgl
ę
dem Boga. Nie na
ś
laduj mej wojowniczo
ś
ci;
staraj si
ę
zachowywa
ć
pokój, dawaj swemu ludowi tyle ulg,
ile tylko mo
ż
esz, czego ja niestety nie zdo
łał
em uczyni
ć
ze
wzgl
ę
du na konieczno
ś
ci pa
ń
stwowe. Id
ź
zawsze za dobrymi
radami i pami
ę
taj,
ż
e wszystko, czym jeste
ś
, zawdzi
ę
czasz
Stwórcy..."
Niekiedy dydaktyka w
ż
aden sposób nie mo
ż
e przybra
ć
formy poucze
ń
. Istniej
ą
jednak, na szcz
ęś
cie, inne sposoby
wyra
ż
ania wznios
ł
ych tre
ś
ci. August Mocny dziwnie wygl
ą
da
ł
by
w roli moralisty, nawet na
łoż
u
ś
mierci. Tote
ż
zachowywa
ł
si
ę
inaczej: "Ca
ł
e moje
ż
ycie by
ł
o jednym nieustannym
grzechem - wyznawa
ł
. - Panie! zmi
ł
uj si
ę
nade mn
ą
."
Szeroko
ść
geograficzna oraz klimat nie wywieraj
ą
wida
ć
wp
ł
ywu na kanony pedagogiki politycznej. Je
ś
li wierzy
ć
nadwornym historiografom, ostatnia mowa Miko
ł
aja I do syna
brzmia
ł
a tak: "S
łuż
Rosji! Chcia
ł
em na siebie przyj
ąć
wszystkie ci
ęż
ary, zostawi
ć
ci pa
ń
stwo spokojne, urz
ą
dzone i
szcz
ęś
liwe. Opatrzno
ść
inaczej rozstrzygn
ęł
a."
Pewien pami
ę
tnikarz by
ł
zwolennikiem obrazków bardziej
marsowych. Wed
ł
ug niego Miko
ł
aj, przykryty prostym p
ł
aszczem
żoł
nierskim, powiedzia
ł
do Aleksandra: "Ucz si
ę
umiera
ć
."
Pedagogika dozna
ł
a uszczerbku, odk
ą
d w pobli
ż
e
ś
wieczników zacz
ął
si
ę
przepycha
ć
cyniczny, pozbawiony zasad
element inteligencki. Mia
ł
s
ł
uszno
ść
Szczedrinowski
wielkorz
ą
dca miasta G
ł
upowa, kiedy twierdzi
ł
,
ż
e morderca i
zł
odziej to przest
ę
pcy podrz
ę
dnej kategorii, a prawdziwym
zł
oczy
ńcą
jest dopiero bezbo
ż
ny wolnomy
ś
liciel. Relacje o
ś
mierci Miko
ł
aja I pochodz
ą
ce z kó
ł
lekarskich do
ść
znacznie
ró
ż
ni
ą
si
ę
od obu wy
ż
ej wspomnianych. Cesarz za
żą
da
ł
od
doktora Mandta trucizny. Gdy zacz
ęł
a dzia
łać
, kaza
ł
sobie
da
ć
antidotum. Na to Mandt sk
ł
oni
ł
si
ę
i milcz
ą
c, bezradnie
roz
łożył
r
ę
ce.
W ka
ż
dym razie nie mo
ż
na chyba w
ą
tpi
ć
,
ż
e Miko
ł
aj
dobrowolnie szuka
ł ś
mierci. Podczas ci
ęż
kich mrozów
petersburskich je
ź
dzi
ł
na przegl
ą
dy pu
ł
ków, ubrany w sposób
wyzywaj
ą
co lekki. Organizm cz
ł
owieka, który nigdy w
ż
yciu
nie chorowa
ł
, zmóg
ł
przezi
ę
bienie.
Zgon przyszed
ł
szybko, przez nikogo nie oczekiwany...
zaraz po wie
ś
ci o kl
ę
sce pod Eupatori
ą
, zadanej wojskom
carskim przez pogardzanych Turków. Agonia by
ł
a bardzo
ci
ęż
ka.
Miko
ł
aj I odszed
ł
w chwili wyj
ą
tkowo mrocznej. Anglicy i
Strona 1
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa
ń
stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi
ąż
ka.Ksi
ąż
ki
Francuzi zdecydowanie brali gór
ę
w wojnie nazywanej krymsk
ą
.
Pot
ę
ga armii rosyjskiej, przed któr
ą
od czasu pokonania
Napoleona dr
żał
a Europa, okaza
ł
a si
ę
mitem. Zbli
żał
a si
ę
upokarzaj
ą
ca chwila podpisania uk
ł
adu Ostatnie dokumenty
skre
ś
lone r
ęką
Miko
ł
aja - to szkice obrony na wypadek
spodziewanego wyst
ą
pienia Austrii. Car przewidywa
ł
konieczno
ść
opuszczenia bez walki rozleg
ł
ych, urodzajnych
ziem na po
ł
udniu. Zamierza
ł
po
łą
czy
ć
si
ę
z armi
ą
w Brze
ś
ciu
nad Bugiem.
Pomimo a
ż
tak ciemnych kolorów po
łoż
enie by
ł
o o wiele
mniej straszne od pozorów. Koalicja ani my
ś
la
ł
a o rozbijaniu
Rosji czy o naruszaniu jej ustroju. Temu pa
ń
stwu od zewn
ą
trz
nie zagra
żał
o w
łaś
ciwie nic, a trudno
ś
ci wywo
ł
ywa
ł
a jego
wł
asna zaborcza i prowokuj
ą
ca polityka. Ca
ł
e
niebezpiecze
ń
stwo mie
ś
ci
ł
o si
ę
wewn
ą
trz granic imperium.
By
ł
o naprawd
ę
wielkie i wzrasta
ł
o z ka
ż
dym rokiem. Na razie
jednak mia
ł
a nadej
ść
chwila umo
ż
liwiaj
ą
ca roz
ł
adowanie
napi
ęć
...
Miko
ł
aj I umar
ł
w lutym 1855 roku. W dwa lata pó
ź
niej
Miko
ł
aj Dobrolubow pisa
ł
w recenzji literackiej:
"Jeden z naszych uczonych profesorów, analizuj
ą
c
rosyjsk
ą
literatur
ę
narodow
ą
, z nadzwyczajn
ą
przenikliwo
ś
ci
ą
przyrówna
ł
nasz naród do Ilii Muromca, który przez
trzydzie
ś
ci lat siedzia
ł
jak kamie
ń
, a
ż
nagle, wypiwszy
czasz
ę
mocnego piwa, poczu
ł
przyp
ł
yw si
ł
bohaterskich i
ruszy
ł
do zadziwiaj
ą
cych czynów. W istocie, ca
ł
a nasza
historia odznacza si
ę
jak
ąś
porywisto
ś
ci
ą
: nagle powsta
ł
o u
nas pa
ń
stwo, nagle przysz
ł
o chrze
ś
cija
ń
stwo... momentalnie
dogonili
ś
my Europ
ę
, a nawet prze
ś
cign
ę
li j
ą
... Porwiemy si
ę
raptem do czego
ś
, a potem si
ą
dziemy znów i siedziemy jak
Ilia Muromiec, w doskona
ł
ej oboj
ę
tno
ś
ci wobec wszystkiego,
co si
ę
dzieje na bia
ł
ym
ś
wiecie. Dwa lata temu rozrusza
ł
a
nas wojna... Jakby
ś
my si
ę
obudzili z ci
ęż
kiego snu,
otworzyli oczy na swe w
ł
asne domowe oraz spo
ł
eczne porz
ą
dki
i zauwa
ż
yli,
ż
e nam tego i owego brak... Jakich wtedy
problemów nie poruszono, do jakich zakamarków si
ę
nie
dobrano! <<Od Permu do Taurydy>> przelecia
ł
jeden wielki
gł
os: Spiesz, kto mo
ż
esz, ratowa
ć
Ru
ś
od wewn
ę
trznego z
ł
a!
Wszystko si
ę
poruszy
ł
o, odezwa
ł
o g
ł
osem silnym, twardym,
rozumnym. Starcy jakby si
ę
pozbyli poprzedniej oci
ężałoś
ci,
wyst
ą
pili te
ż
m
ł
odzi dzia
ł
acze, którzy ze
ś
wie
ż
ymi si
ł
ami
zabrali si
ę
do roboty. Literatura - jak zawsze - pierwsza
sta
ł
a si
ę
wyrazicielk
ą
powszechnych d
ążeń
... Tote
ż
, jak si
ę
zdaje, uzyska
ł
a w spo
ł
ecze
ń
stwie znaczenie: zaj
ęł
a si
ę
niemal wy
łą
cznie sprawami, na które obrócona by
ł
a uwaga
ogó
ł
u... Poeci i prozaicy, uczeni i dyletanci, teoretycy i
praktycy - wszyscy z samozaparciem i demaskatorskim zapa
ł
em
rzucili si
ę
na mroczne bagna nieuctwa i nadu
żyć
...
Literatura dalej rzetelnie prowadzi rozpocz
ę
te dzie
ł
o:
służbę
sprawie doskonalenia spo
ł
ecze
ń
stwa uwa
ż
a za swe
naj
ś
wi
ę
tsze powo
ł
anie. Raz na zawsze wysz
ł
a z powijaków i
bez wzgl
ę
du na to, co si
ę
stanie, ju
ż
w niej nie uzyskaj
ą
prawa obywatelstwa ani dworackie komplementy z okazji
podnios
ł
ych uroczysto
ś
ci, ani lokajskie ody na okoliczno
ść
obdarowania takiego to pana owak
ą
godno
ś
ci
ą
, ani karczemne
dytyramby na cze
ść
byle obchodu z iluminacj
ą
i fajerwerkami.
Literatura nadal demaskuje, nadal wzywa do rzeczy dobrych i
szlachetnych...*1{N. A. Dobrolubow, Izbrannyje soczinienija,
Moskwa-Leningrad 1947, s. 7-9.}
To wszystko zosta
ł
o napisane w samej Rosji i wydrukowane
w roku 1857. Równo dziesi
ęć
lat wcze
ś
niej, w lutym 1847
roku, w okolicach Taurogów przekroczy
ł
granic
ę
s
ł
awny
pó
ź
niej Aleksander Hercen.
Kilku lat bezowocnych marze
ń
oraz usilnych stara
ń
trzeba
Strona 2
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa
ń
stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi
ąż
ka.Ksi
ąż
ki
by
ł
o, by nareszcie uzyska
ć
paszport i wyrwa
ć
si
ę
za granic
ę
.
Nie by
ł
a ona te
ż
rajem, ale b
ądź
co b
ądź
tylko tam
rozkwitn
ąć
móg
ł
wielki talent pisarski "niekoronowanego cara
Rosji". Hercen nie uprawia
ł
sztuki przeznaczonej tylko dla
znawców. Zadanie literatury pojmowa
ł
w tym duchu, którym
tchn
ął
przytoczone przed chwil
ą
s
ł
owa Dobrolubowa. Ale za
Miko
ł
aja I nie wolno by
ł
o "demaskowa
ć
, wzywa
ć
do rzeczy
dobrych i szlachetnych".
W kilka lat po wyje
ź
dzie Hercena, w roku 1855, Miko
ł
aj
Czernyszewski w auli uniwersytetu petersburskiego publicznie
wyg
ł
osi
ł
rozpraw
ę
magistersk
ą
ÁÁO stosunku estetycznym sztuki
ÁÁdo rzeczywisto
ś
ci.Á
Ŕ
Prelekcja nie wzbudzi
ł
a entuzjazmu w
ówczesnym
ś
wiecie oficjalnym i nie przynios
ł
a autorowi
po
żą
danego tytu
ł
u naukowego.
- Zdaje si
ę
,
ż
e nie to panom wyk
ł
ada
ł
em - z przek
ą
sem
zauwa
żył
profesor Kletniew, przewodnicz
ą
cy komisji.
Zupe
ł
nie inaczej ustosunkowa
ł
a si
ę
do rzeczy szeroka
opinia publiczna. O referacie Czernyszewskiego by
ł
o w
Petersburgu g
łoś
no na wiele dni przed jego dat
ą
. Przyjaciele
mówcy zawczasu zapoznali si
ę
z tre
ś
ci
ą
wyk
ł
adu. W samym dniu
prelekcji obszerna aula uniwersytetu zape
ł
ni
ł
a si
ę
do
ostatniego miejsca. Ludzie t
ł
oczyli si
ę
w przej
ś
ciach, stali
na parapetach okien. W
ś
ród studenckich uniformów widnia
ł
y
liczne ubrania cywilne oraz mundury oficerskie. Audytorium
to g
łoś
no i bez ceremonii wyra
żał
o zadowolenie.
Znawcy historii Rosji twierdz
ą
,
ż
e owo publiczne
wyst
ą
pienie Czernyszewskiego rozpoczyna
ł
o w
ż
yciu
inteligencji rosyjskiej i ca
ł
ego kraju zupe
ł
nie now
ą
kart
ę
.
Otwiera
ł
o okres zwany wówczas "odwil
żą
" lub inaczej "wiosn
ą
posewastopolsk
ą
".
Nie warto w tej chwili wszczyna
ć
teoretycznego sporu o
znaczenie jednostki w dziejach. Poprzesta
ń
my na faktach. W
1855 roku
ś
mier
ć
okrutnika i tyrana Miko
ł
aja I zamkn
ęł
a
rozdzia
ł
historii. Nowy zapocz
ą
tkowa
ł
o samo spo
ł
ecze
ń
stwo.
Nasta
ł
o powszechne przekonanie,
ż
e zmiany s
ą
nieuniknione.
Zabrak
ł
o cz
ł
owieka, który potrafi
ł
kierowa
ć
systemem
strasznym w ka
ż
dym szczególe, ale logicznym jako ca
łość
.
Nieco pó
ź
niej Otto von Bismarck, pe
ł
ni
ą
cy obowi
ą
zki
pos
ł
a Prus w Petersburgu, donosi
ł
swemu monarsze:
"Jak si
ę
zdaje, nie ma ani jednej partii, ani jednego
wp
ł
ywowego m
ęż
a stanu, który by uwa
żał
za po
żą
dane lub
mo
ż
liwe zachowanie istniej
ą
cych urz
ą
dze
ń
pa
ń
stwa
rosyjskiego; wszyscy
żą
daj
ą
zmian."
Przysz
ł
y "
ż
elazny kanclerz" wda
ł
si
ę
w bardziej
szczegó
ł
owe analizy:
"Czynnikiem ruchu jest nie tyle waga osób, które usi
ł
uj
ą
ruch popiera
ć
, lub warto
ść
ba
ł
amutnych i niewykonalnych
projektów, stawianych jako idea
ł
przysz
łoś
ci, ile
powszechne, podzielane równie
ż
przez monarch
ę
i przez
najwy
ż
sze ko
ł
a rz
ą
dz
ą
ce prze
ś
wiadczenie,
ż
e stan
tera
ź
niejszy nie mo
ż
e w Rosji nadal trwa
ć
, i
ż
gruntowne
zmiany polityczne s
ą
nieodzowne; jednocze
ś
nie za
ś
nie ma
nikogo, kto by potrafi
ł
nada
ć
okre
ś
lony wyraz, w kszta
ł
cie
jasnych i konkretnych projektów, temu g
ł
uchemu d
ąż
eniu do
lepszego stanu rzeczy."*1{Die politischen Berichte des
Fuersten Bismarck von Petersburg und Paris, t. II, Berlin
1920, s. 185. (Wed
ł
ug J. Kucharzewskiego, ÁÁLata prze
ł
omu,
Warszawa 1928, s. 88.)}
Rozwa
ż
ania nad tym, czy Bismarck s
ł
usznie oceni
ł
"ruch"
Strona 3
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa
ń
stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi
ąż
ka.Ksi
ąż
ki
i kieruj
ą
ce nim osoby, za daleko by nas odci
ą
gn
ęł
y od
tematu. W awangardzie "odwil
ż
y" sz
ł
a inteligencja, na czele
z Miko
ł
ajem Czernyszewskim. Ona nadawa
ł
a ton, formu
ł
owa
ł
a
żą
dania. Ale i t
ł
um nie milcza
ł
. W ostatnim dziesi
ę
cioleciu
panowania Miko
ł
aja I wybuch
ł
o 348 buntów ch
ł
opskich. W
nast
ę
pnym pi
ę
cioleciu - w latach 1855-1860 - by
ł
o ich
czterysta siedemdziesi
ą
t sze
ść
.
"Sto dwadzie
ś
cia tysi
ę
cy ziemian jest w Rosji, kto mo
ż
e,
przenosi swe ruchome kapita
ł
y za granic
ę
. Mówi
ę
z ka
ż
dym
cz
ł
owiekiem, kto tylko mo
ż
e o tym co
ś
wiedzie
ć
: wszyscy
widz
ą
rzeczy na czarno..." - meldowa
ł
do Berlina pruski
przedstawiciel wojskowy, Kurt von Shloezer.*1{Ibidem, s.
361.}
Wn
ę
trze imperium kipia
ł
o, lecz ustrój trwa
ł
. Prawo
decyzji nadal niepodzielnie nale
żał
o do jednego cz
ł
owieka.
Aleksander II wst
ą
pi
ł
na tron w wieku ju
ż
ca
ł
kiem
dojrza
ł
ym, liczy
ł
sobie trzydzie
ś
ci siedem lat. By
ł
wysoki,
postawny, znakomicie je
ź
dzi
ł
konno, mia
ł
b
łę
kitne oczy, nie
wymawia
ł
spó
łgł
oski "r" i od amorów wcale, ale to wcale nie
stroni
ł
. Trudno zda
ć
sobie spraw
ę
z rysów jego twarzy.
Portrety pokazuj
ą
bowiem oblicze ozdobione prawdziwym
arcydzie
ł
em sztuki fryzjerskiej. Bujne, daleko na podbródek
zachodz
ą
ce baki oraz d
ł
ugie, lecz w zdyscyplinowanej linii
utrzymane w
ą
sy jako
ś
jednak nie pasuj
ą
do oczu,
zdradzaj
ą
cych zdumienie, a mo
ż
e i s
ł
abo
ść
.
Zachowa
ł
si
ę
wizerunek Aleksandra jako nast
ę
pcy tronu.
Mł
ody, g
ł
adko wygolony cz
ł
owiek w mundurze stoi bokiem,
wsparty na szabli. Jego profil o mi
ę
kkiej linii cofni
ę
tego
podbródka i czo
ł
a sprawia wra
ż
enie zdecydowanie
nierosyjskie. Takie samo zgrabne ksi
ążą
tko mog
ł
oby
żyć
w
którym
ś
z dworów niemieckich lub skandynawskich. Matka
Aleksandra by
ł
a Niemk
ą
, król pruski wypada
ł
mu rodzonym
dziadem. Uchodzi za pewnik,
ż
e na tronie Rosji ju
ż
od XVIII
wieku zasiadali nie Romanowowie, lecz Holstein-Gottorpowie.
Zawi
ł
a historia. Kto w
łaś
ciwie by
ł
ojcem Paw
ł
a I? Jego
oficjalny rodzic, Piotr III, podobno bardzo si
ę
zdumia
ł
na
wiadomo
ść
o ci
ąż
y ma
łż
onki, Katarzyny II. By
ł
impotentem.
Jedno pewne: rdzennie germa
ń
skie pochodzenie Katarzyny,
urodzonej w Szczecinie ksi
ęż
niczki Anhalt-Zerbst-Dornburg.
Aleksander przyszed
ł
na
ś
wiat pod wyj
ą
tkowo dobr
ą
wró
żbą
. Urodzi
ł
si
ę
dnia 17 kwietnia (starego stylu) 1818
roku w Moskwie, na Kremlu. W
ś
ród wszystkich cesarzy
rosyjskich mia
ł
w tym wzgl
ę
dzie tylko jednego poprzednika -
samego Piotra Wielkiego.
Panuj
ą
cy podówczas cesarz-stryj, Aleksander I, bawi
ł
w
Warszawie. Na radosn
ą
wiadomo
ść
odpowiedzia
ł
mianowaniem
noworodka szefem pu
ł
ku huzarów lejbgwardii. Epoka monarchii
jest ju
ż
bardzo odleg
ł
a i dzisiaj
ś
mieszy to, co by
ł
o wtedy
chlebem powszednim, norm
ą
. Król pruski nie pozostawa
ł
w
tyle. Natychmiast odznaczy
ł
pierworodnego wnuka Orderem
Czarnego Or
ł
a, a konny kurier zd
ążył
przywie
źć
insygnia do
Moskwy na sam dzie
ń
chrztu. Latem tego
ż
roku Fryderyk
Wilhelm III osobi
ś
cie wybra
ł
si
ę
do Rosji. Chcia
ł
w
ł
asnymi
oczyma obejrze
ć
nowy produkt berli
ń
sko-petersburskiej
symbiozy tronów.
Pierwsze polityczne wyst
ą
pienie Aleksandra odby
ł
o si
ę
w
chwili szczególnej, wnosz
ą
cej zupe
ł
nie nowy ton w
ż
ycie
imperium. By
ł
o to 14 grudnia 1825 roku, w sam dzie
ń
buntu
dekabrystów.
Miko
ł
aj kaza
ł
przywie
źć
syna do Zimowego Pa
ł
acu. Na
zewn
ą
trz wierne carowi pu
ł
ki t
ł
umi
ł
y powstanie, a na
Strona 4
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa
ń
stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi
ąż
ka.Ksi
ąż
ki
wewn
ę
trznym dziedzi
ń
cu uszykowa
ł
si
ę
batalion saperów
gwardii. Dworzanie przynie
ś
li ma
ł
ego ksi
ę
cia.
Zwracaj
ą
c si
ę
do
żoł
nierzy, Miko
ł
aj obwo
łał
go nast
ę
pc
ą
tronu. Rozpocz
ęł
a si
ę
uroczysto
ść
, któr
ą
nadworni historycy
opisywali z namaszczeniem. Gwardzistów ogarn
ął
entuzjazm.
Ksi
ążę
przechodzi
ł
z jednych r
ą
k
żoł
nierskich na drugie,
ca
ł
owano mu nie tylko d
ł
onie, lecz i stopy. W czterdzie
ś
ci
pi
ęć
lat pó
ź
niej, 2 sierpnia 1870 roku, król pruski
odwiedzi
ł
na polu bitwy swoj
ą
gwardi
ę
, wykrwawion
ą
w
ci
ęż
kich bojach z Francuzami. Hindenburg, którego starsi z
nas przecie
ż
pami
ę
taj
ą
, by
ł
wtedy m
ł
odym oficerem i
rozp
ł
ywa
ł
si
ę
w pami
ę
tniku nad chwil
ą
powitania. Nie da
ł
o
si
ę
utrzyma
ć
wojska w ordynku.
Żoł
nierze otoczyli monarch
ę
,
ca
ł
owali go po wszystkich czterech ko
ń
czynach. Tak na
dalekim zachodzie Europy zachowywali si
ę
nie
ż
adni
niepi
ś
mienni carscy saperzy, lecz cz
ł
onkowie narodu, który
na d
ł
ugo przedtem wyda
ł
Immanuela Kanta. Wiele czasu musia
ł
o
up
ł
yn
ąć
, zanim Europa od biedy nauczy
ł
a si
ę
wyznacza
ć
w
ł
adzy
politycznej w
łaś
ciwe miejsce, widzie
ć
w niej tylko
funkcjonariusza spo
ł
ecze
ń
stwa.
Aleksander wzrasta
ł
pod czujnym okiem pedagogów.
Zalicza
ł
si
ę
do nich poeta Zukowski, który w pewnym li
ś
cie
do cesarzowej-matki stwierdza
ł
w
ś
ród mnóstwa zachwytów,
ż
e
wszystko b
ę
dzie jak najlepiej, je
ś
li tylko nast
ę
pca tronu
zrozumie znaczenie s
ł
owa "obowi
ą
zek". Nawet caros
ł
awny
dziejopis Szumacher nie móg
ł
pomin
ąć
w relacji takich cech
osobowo
ś
ci Aleksandra, jak s
ł
abo
ść
woli i brak umiej
ę
tno
ś
ci
skupiania uwagi.
Losy nie posk
ą
pi
ł
y Aleksandrowi II dobrych wró
ż
b, ale
bardzo s
ł
abo go wyposa
żył
y na spotkanie z chwil
ą
nad wyraz
trudn
ą
. Pocz
ą
tek jego panowania zapowiada
ł
si
ę
niemal
promiennie. Poddani darzyli nowego w
ł
adc
ę
zaufaniem, s
ł
ali
mu swe pragnienia pod nogi. Sam Hercen pisa
ł
w Londynie:
"Cesarzu, panowanie Twoje rozpoczyna si
ę
pod gwiazd
ą
wyj
ą
tkowo szcz
ęś
liw
ą
. Nie masz na sobie plam krwawych, nie
masz wyrzutów sumienia... nie mia
łeś
w potrzeby przej
ś
cia
przez plac zbroczony krwi
ą
rosyjsk
ą
, by zasi
ąść
na tronie...
Kroniki domu Twego nie daj
ą
bodaj przyk
ł
adu tak czystego
pocz
ą
tku... Od Ciebie oczekuj
ą
ludzie
ł
agodno
ś
ci, oczekuj
ą
serca ludzkiego. Jeste
ś
niezwykle szcz
ęś
liwy..."
Koniunktura istotnie musia
ł
a uchodzi
ć
za wyj
ą
tkow
ą
,
je
ś
li nawet Hercen a
ż
do tego stopnia przesadza
ł
. W
rzeczywisto
ś
ci bowiem od Aleksandra oczekiwano nie tyle mo
ż
e
odruchów dobroci, co dzia
ł
ania... w zupe
ł
nie okre
ś
lonym
kierunku.
W 1959 roku min
ęł
o sto lat od chwili
ś
mierci wielkiego
historyka francuskiego, Aleksego de Tocqueville. Obecnie -
zw
ł
aszcza na Zachodzie - wspomina si
ę
go cz
ę
sto jako tego
my
ś
liciela, który w roku 1834 przewidywa
ł
,
ż
e w przysz
łoś
ci
Rosja i Stany Zjednoczone zajm
ą
pierwsze miejsce w
ś
wiecie.
ż
e mówi
ł
o Rosji, to mniej dziwne. Ju
ż
wtedy by
ł
a ona
pierwszorz
ę
dnym mocarstwem. Lecz czym
ż
e by
ł
y Stany
Zjednoczone sto dwadzie
ś
cia pi
ęć
lat temu?
Kiedy w 1917 roku przyst
ą
pi
ł
y do wojny, Niemcy si
ę
ś
mia
ł
i. Aleksy de Tocqueville by
ł
historykiem i czynnym
politykiem: przez pewien czas piastowa
ł
godno
ść
ministra
spraw zagranicznych. Jego diagnoza pochodzi
ł
a pewnie od
po
łą
czenia olbrzymiej wiedzy naukowej z do
ś
wiadczeniem
praktycznym. Ksi
ąż
ka L'Ancien Regime et la Revolution
Francaise zawiera pewn
ą
genialn
ą
li diagnoz
ę
. Cytuje si
ę
j
ą
cz
ę
sto, ale powtórzenie na pewno nie zawadzi:
"Francuzi uwa
ż
ali po
łoż
enie swe za tym niezno
ś
niejsze,
Strona 5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]